wizyta u Ewy nie zapowiadał się na nic specjalnego. Zwiedzenie ryneczku i okolicznych uliczek po czym strzałą w dalsza podróż. Jednak tak sie nie stało. Po 13 z Ewą zwiedziliśmy w trybie expresowym rynek i okoliczny park, prawie zwiedziliśmy Palmiarnie Miejską (zamknięta do października). Poniewaz jakoś tak sympatycznie się gadało postanowiliśmy że pojadę z Ewą podbić papiery z praktyk. no i się zaczeło. Ewa za kierownicą ja ją kieruję, na tyle co znam Gliwice - czyli w ogóle, mega zamieszani znaleźliśmy punkt przenacenia ale okazało że to jeszcze nic.
Powstało nowe zadani: kupić kwiaty aby w ramach podziękowania wręczyć.... Jak myślicie ile można szukać kwiaciarni ze ściętymi kwiatam? Myślę że moje szukanie mechanika kilka dni wcześniej to nic z tym w ilu miejscach byliśmy szukając kwiatków. Ale się udało.
Więc zaraz po tym powstało kolejne zadanie z uwagi że było gorąco pojechać wodę się wykąpać. no to już był koniec jak zaczynaliśmy szukać kąpieliska było jeszcze gorąco tak że nie dało sie wysiedzieć w miejscu. Po zwiedzeniu kilkunastu okolicznych miejscowości, kilkukrotnego zawracania i wypytywania ludzi o drogę przyszedł czas na telefon do przyjaciółki i koleżanka Ania nas nakierowała na dobrą dorgą. Na kompielisko przyjechliśmy po zmroku.
jedyne co dobre że mieliśmy peny bak na początku tego szalonego dnia i nam się benzyna nie skończyła ;-)