Jadąc w dół do miasta absolutnie nie spodziewanie Łowca zaczął się dławić, silnik zaczął skakać i zgasł. Uruchomiłem jadąc go ponownie ale po chwili sytuacja się powtórzyła. Dalej wyłączyłem gaz i na benzynie też nie działa... Na szczęście udało mi się na rozpędzie zaparkować na jakimś skrytym parkinu.
Nie wiem co sie stało, gadałam dziś z jednym mechanikiem, ma kilka teorii jak popatrzył na auto ale już dziś się tym nie zajmie, jutro z kolegą przyjedzie mnie zaholować do warsztatu i będziemy działać.
Z ciekawostek Łowca od początku podróży przejechał już ponad 1500 km po Polskich drogach.